Chcę cofnąć się do wakacji. Oczywiście tylko na krótką chwilkę.
W te mroźne, zimne, mało przyjemne dni warto jest się ogrzać wspomnieniami.
Bo przecież kto nie lubi wspominać?
Tyle żeśmy widzieli, tyle żeśmy po prostu przeżyli, tyle pięknych, zabawnych, fantastycznych chwil,
a jednak kiedy uciekasz pamięcią do tyłu, łapiesz się kurczowo tego, co cię najbardziej dotknęło.
Często zastanawiałam się, dlaczego aż z taką łatwością i przejrzystością pamiętamy wszystko to, co nie wniosło nam do życia nic dobrego.
Wielokrotnie w ciągu dnia przypominam sobie różne, przeróżne zdarzenia z przeszłości. Wszystko jest okej, póki skupiam się na konkretach. Wystarczy jednak nieuwaga, troszkę zatracenia, a na pierwszy plan wypychają się te najbardziej wstydliwe, upokarzające sytuacje, które wiercą mi w głowie dziury wielkości stale rosnącej pomarańczy. Raczej opowiadać nie muszę z jak nieprzyjemnym uczuciem w brzuchu się to łączy.
Jest to niezwykle uporczywe, szczególnie wtedy, kiedy na prawdę potrzebujesz poprawy nastroju, a nie dodatkowych negatywnych bodźców.
Pracowałam więc długo nad skupieniem. Wizualizacją. Moim sposobem na odganianie tych przykrości jest wyobrażanie sobie, przykładowo, jak wspomnienie staje się kartką papieru wrzucaną do niszczarki lub też obrazem, który podpalam, a proch zmiatam gigantyczną miotłą. Przyznam, że pomaga, szczególnie, kiedy chcesz się ich pozbyć NATYCHMIAST. Polecam ten sposób, bo "rozbijasz" swoją uwagę na części i pozwalasz sobie w większej mierze skupić się nie na samym wspomnieniu, a na wizualizacji jego destrukcji.
Odciążasz go w ten sposób.
Co do wcześniej postawionego pytania, gdzieś się kiedyś doszukałam stwierdzenia, że łatwiej zapamiętujemy krzywdę, ponieważ wiążemy z nią uczucia "większej wagi" (są cięższe od tych pozytywnych). Przy dodatkowym rozpamiętywaniu, nagadywaniu, opowiadaniu i dręczeniu się w kółko tymi samymi wspomnieniami nasz mózg składuje je i przy każdym napomknięciu powoduje, że stają się coraz to bardziej wyraźne. Powiedzmy to sobie szczerze, o czym częściej i z większą żywotnością opowiadasz? O tym, że znalazłeś 10 złotych na chodniku czy o tym, że pokłóciłeś się z ekspedientką w sklepie? Takie przeżywanie powoduje tylko utrwalanie tych chwil w naszej pamięci.
A wyobraź sobie, co by było, gdyby to samo robić ze wspomnieniami pozytywnymi? Na pewno o wiele łatwiej byłoby nam się uśmiechnąć podczas rozmowy z bliskim, mając w głowie ten pamiętny dzień kiedy to znalazł twoje klucze od domu, niż to, że wcześniej sam je zgubił.
Nad tym zawsze trzeba pracować. Pracować nad pozytywnym odbieraniem świata z zewnątrz, ale także wewnątrz. Napełniaj szczęściem, ciepłem najpierw siebie, swój umysł, by potem móc się nimi dzielić z każdym człowiekiem.
Przykrości i wstyd to dalej będą nieodzowne części naszego życia, ale nie pozwól na to, by w twojej głowie przewodziły. Ta rola jest już zarezerwowana.
G'night
♥
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze, nawet te najkrótsze :)
Spam nie jest tutaj potrzebny, więc laurów z tego tytułu nie ma.
Zachęcam za to do czytania bloga oraz jego obserwacji, jeśli się spodobał. :)
Wasza obecność jest dla mnie wyróżnieniem i motywacją do dalszych działań, oby tak dalej! ;)