Święta.
Zostały nam dwa dni spędzone w chaosie. Następnie kolejne trzy dni jedzenia zaledwie pięć by schudnąć do sukienki sylwestrowej.
Zapewne sporo się u was dzieje. Wciąż niektórzy jeszcze pracują, czy też się uczą. Reszta od rana stoi w kolejkach lub przy kuchence. W pocie czoła dopinamy wszystko na ostatni guzik. Okres przedświąteczny jest chyba najbardziej zawalonym okresem w roku, nie uważacie? O tyle problematyczny jest nie tylko nawał pracy i rzeczy do załatwienia ale także emocje nam przy tym towarzyszące.
Zakładam, że istnieją ludzie dla których marnotrawienie czasu w kilometrowej kolejce jest całkiem znośne lub kupowanie prezentów "last minute" na wyprzedaży (która w praktyce jest ściemą potworną, bo niejednokrotnie ceny są zawyżone zamiast obniżone) jest frajdą czy też stanie w buchającej gorącem kuchni bądź po łokcie w farszu jest czystą pasją. Jeśli takowi to czytają to kłaniam się wam w pas, szacun ogromny, ponieważ nawet w tak skrajnie nerwowych sytuacjach potraficie otulić się ciszą i spokojem co jest bardzo dużym wyzwaniem.
Do tego chcę dzisiaj nawiązać.
Niejednokrotnie obserwuję jak ludzie zachowują się w ten "magiczny czas". Niestety też osobiście natrafiłam tylko na kilka osobników, z których można by było brać przykład. Zdecydowana większość ludzi (głównie kobiet, gdyż to na nich ciąży ta największa odpowiedzialność) dostaje czegoś w rodzaju "kociokwiku". Stres, nerwy, coraz mniej czasu, coraz więcej rzeczy, brak pomocy, za mało pomocy, pomoc nieudolna, czegoś brakuje, coś nie wyszło itd. to wszystko przybliża nas do utraty zdrowia psychicznego. Groźnie brzmi i nawet ja nie jestem w stanie wyobrazić sobie przygotowań świątecznych bez zamieszania. Jednak postanowiłam iść dalej z treningiem osobowości i w nawet tak trudnym czasie, postarać się stopniowo eliminować negatywne emocje. Przede wszystkim nie mogą one królować w domu (gdzie z reguły jest ich najwięcej). Krzyki, nerwy, przeklinanie itp. z naszej strony mogą spowodować w pozostałych domownikach chęć wycofania się z pomagania przy organizacji świąt. Cała harówka spada na matkę polkę, bo reszta nie chce się angażować, żeby przypadkiem nie dostać po nosie za źle sklejone pierogi. Traci się gdzieś cała ta przyjazna atmosfera, wszyscy na siebie fuczą, a zasiadając przy wigilii jest się bardziej zmęczonym niż szczęśliwym. Nie o takie święta przecież chodzi.
Małymi krokami warto coś zmieniać, dla naszego własnego zdrowia i innych. Nie od dziś wiadomo, że stres jest jednym z najbardziej niszczących emocji dla naszej duszy i ciała. Jego nadmiar prowadzi prosto do bardzo skrajnych zachowań i ogólnie znanej nam depresji. Trzeba go więc eliminować w miarę możliwości z jak największej części naszego życia.
Jak więc zacząć? Jak znaleźć sposób kiedy z kuchni krzyczy do nas teściowa? Jak o tym pamiętać kiedy mąż ponowie zapomniał kupić mak mielony a ty musisz na szybko wymyślić co zrobić?
Moją propozycją jest karteczka przyklejona w widocznym miejscu (np. lodówka) z napisem "Wdech, wydech, uśmiech i do przodu:)" bądź jakimkolwiek podobnym, żeby co spojrzeć to się uspokoić. Inny sposób: podczas stania w kolejce pomyśl o 5 rzeczach, które cię ucieszyły w ostatnich kilku dniach. W przerwie między gotowaniem, a pakowaniem prezentów podejdź do ukochanego/ukochanej/dzieci/mamy/taty i powiedz, że bardzo go/ją kochasz, że doceniasz wsparcie i obecność w twoim życiu. Rozładuje to ewentualne napięcia a i tobie się cieplej na sercu zrobi. No i przede wszystkim daj sobie pomóc, obojętnie czy jesteś osobą rodzaju "Zosia Samosia" czy też po prostu denerwują cię nieudolne próby filetowania karpia. Nie ważne, że twój ukochany nie jest mistrzem kuchni, najważniejsze, że jest przy tobie, że wspólnie spędzacie czas nawet przy tak prozaicznych czynnościach. To bliskość w święta jest najważniejsza, nie idealne pierogi i ciasto.
Tak na prawdę najbardziej istotna jest skuteczność, obojętnie jakim sposobem ją osiągnęliśmy. Każdy z nas znajdzie swój przepis na wyciszenie lub też rozweselenie. Nie dajmy się zwariować, nie idźmy za tłumem zdenerwowanych rodaków. Zadbajmy o atmosferę w naszych sercach, by móc dzielić się nią z najbliższymi. Okazujmy sobie miłość, szczególnie w tym świątecznym czasie, kiedy jest to najlepsza okazja do wspólnie spędzonych chwil, do uśmiechu, radości i szczęścia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarze, nawet te najkrótsze :)
Spam nie jest tutaj potrzebny, więc laurów z tego tytułu nie ma.
Zachęcam za to do czytania bloga oraz jego obserwacji, jeśli się spodobał. :)
Wasza obecność jest dla mnie wyróżnieniem i motywacją do dalszych działań, oby tak dalej! ;)