Zauważyliście, że do sklepów weszły już kolekcje wiosenne? Spoglądam na kalendarz, a tu jak byk stoi, że mamy pierwszą połowę stycznia. Czyżby zima odeszła na dobre, a galerie handlowe zostały o tym wcześniej powiadomione przez meteorologów, aby nas modnie ubrać na nową porę roku? Nic z tych rzeczy.
Otóż nie wiem, co za magiczna moc nakazuje sklepom zmieniać asortyment w połowie stycznia, a bardzo mnie to zastanawia. Istnieją prognozy, które zapowiadają śnieg nawet do maja! Co z tego, że teraz obkupimy się w piękne, kwieciste i lekkie rzeczy, skoro ani nie wiemy jaki trend będzie modny (dla niektórych to sprawa podstawowa przy kupnie ubrań) ani nie wiemy, czy to się nam do tej pory najzwyczajniej nie znudzi? W ciągu kilku miesięcy jesteśmy w stanie znaleźć wiele ciekawszych rzeczy, bardziej dopasowanych do naszych potrzeb, które mogą wyprzeć te kupione wcześniej. Figura także może się zmienić w tym czasie.
Nasz klimat ma też pewne triki, których my nie znosimy: daje nam zimę na dwa tygodnie, zabiera ją nam, zastępuję czymś pomiędzy jesienią, a wiosną, po czym znienacka wciska nam masę śniegu i mrozu, tak z dnia na dzień i trzyma go przynajmniej do świąt wielkanocnych. I teraz wyobraźcie sobie taką sytuację: jest koniec stycznia. W szafie pełno pięknych, kwiatowych koszul i spodni. Jest śnieg, także nici z wyciągania ich na mróz. Zerwał się zamek w ulubionych kozakach, a nie masz drugiej, równie dobrej pary. No cóż, musisz kupić nowe. Idziesz do sklepu.. i masz piękne balerinki przez całą długość pomieszczenia. Żadnych zimowych butów. Dlaczego? Bo jest już kolekcja wiosenna. I to jest właśnie tym największym problemem! Przypadki chodzą po ludziach, a prawda jest taka, że w zimę już rzadko kiedy znajdziesz coś ciepłego. Czy to nie ironiczne?
Istnieje jednak jeden taki moment, gdzie masz jedyną w swoim rodzaju szansę na ocieplaną zdobycz - wyprzedaż poświąteczna! Wszystko, co zimowe i o połowę tańsze. Warto korzystać, ale jest haczyk - musisz się ruszyć możliwie jak najszybciej, bo takie promocje znikają już w drugim tygodniu stycznia.
Także kochane, nie ma rady, trzeba zaopatrywać się w miarę możliwości w puchate i miłe już przed zimą, bo w jej trakcie, nie ma specjalnie co szukać.
Miłego wieczorku! :)
ja jeszcze nie zauważyłam zmiany... chyba dawno nie byłam w jakimś centrum :D
OdpowiedzUsuńChciałabym wiosnę od razu :D
OdpowiedzUsuń♥ blog - klik